Gramy
ofensywny futbol, tworzymy bardzo dużo sytuacji, oddajemy
niezliczoną ilość strzałów na bramkę. Pomimo „gry na tak”
Widzew wygrywa 3 spotkania, 2 remisuje i 2 przegrywa. Walka o awans
mocno się komplikuje, a kibice żądają głowy Franciszka Smudy.
Na
szczęście powyższy scenariusz jest tylko wyobraźnią autora.
Fakty są takie, że Widzew w rundzie jesiennej wygrał 6 na 7
rozegranych spotkań, powiększa przewagę nad goniącym peletonem i
zmierza po awans. Oczywiście, w grze jest bardzo dużo mankamentów.
Sam krytykowałem „Franza” już kilka razy, jednak zdobycz
punktowa broni pracę trenera. Mecz z Olimpią Zambrów był
najsłabszym za kadencji Smudy, to jest bezdyskusyjne. Mimo wszystko,
udało nam się zdobyć trzy punkty, które przybliżają nas do
awansu. Jednak jak czytam komentarze kibiców, to i tak żądają
głowy trenera. 18 punktów na 21 możliwych do zdobycia. Kibicom się
nie dogodzi.
Mam
wrażenie, że pamięć kibica jest dobra ale wybiórcza. Czy za
trenera Płuski zachwycaliśmy stylem? Nie, często narzekano na grę
zespołu, na „szrot” sprowadzony do Łodzi. Czy ktoś pamiętał
o stylu, gdy na Piotrkowskiej świętowaliśmy awans do III ligi?
Wątpię, bo wszyscy byli pijani ze szczęścia. Później broniono
decyzji o zwolnieniu trenera, argumentując to brakiem zwycięstwa w
trzech kolejnych spotkaniach. Zapomniano o tym, że zremisowaliśmy
pechowo z rezerwami Jagiellonii oraz w derbach Łodzi. Porażka z
Huraganem faktycznie chluby nam nie przyniosła, jednak w Morągu
punkty straciło dużo zespołów. Tego już nie odnotowano w
pamięci. Co najważniejsze, zapominamy chyba w jakim miejscu
jesteśmy. Nie gramy w ekstraklasie, tylko rywalizujemy w tej samej
lidze co Sokół Ostróda, Mazur Ełk czy Ursus Warszawa. Nie
jesteśmy zespołem o dwie klasy lepszym od rywali. Jesteśmy
zespołem trzecioligowym, który walczy o awans do drugiej ligi,
pamiętajmy o tym.
Ostatni
raz, gdy mieliśmy „styl” i graliśmy ofensywnie, stadion śpiewał
„Wojciech Stawowy, najlepszy trener ligowy”. Co prawda nie
stadion Widzewa tylko Miedzi i śpiewano to ironicznie, ale
przynajmniej śpiewano. Mieliśmy grać Rock&Rolla połączonego
z muzyką klasyczną a wyszło Disco-Polo połączone z siostrami
Godlewskimi. Ale mieliśmy ten mityczny „styl”. Teraz tego
„stylu” nie ma i wiecie co? Póki wygrywamy i przybliżamy się
do awansu, to jakość naszych widowisk mi nie przeszkadza. Awans w tym sezonie jest dla nas kluczowy. Każdy kolejny sezon
spędzony w trzeciej lidze, będzie obciążeniem finansowym dla
klubu. Awansujmy i opuśćmy na zawsze koszmar, zwany trzecią ligą.
O stylu zapomnimy na „Pietrynie”.
Pewien
były piłkarz Widzewa powiedział mi, że trener Smuda kiedyś był
dziesięć razy gorszy i szkoda, że się zmienił. Też zaczynam
tego żałować…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz